środa, 25 maja 2022

My first love...

 Muszę przyznać, że jestem bardzo kiepska w robieniu sesji gdzie są dwie lub więcej lalek. Ciężko jest mi ogarnąć ich pozowanie (szczególnie jeżeli są to żywice, bo niektóre z moich lalek to na prawdę nieustawne klocki :P) i jestem bardziej zestresowana możliwością uszkodzenia twarzy, makijażu czy ciała w przypadku niekontrolowanych zmian pozycji lub upadku.Tak więc każda bardziej ambitna poza niż stanie obok siebie dwóch lalek to jest dla mnie wyzwanie. Staram się poprawić ten aspekt, bo moje lalki mają do opowiedzenia wiele wspólnych historii ;)

W weekend postanowiłam zrobić wspólną sesję mojej Karin i Kamui. 

Ich znajomość zaczęła się już w przedszkolu i od tego momentu Kamui skrycie podkochiwał się w Karin. Taka sytuacja trwała także w szkole podstawowej i średniej gdzie razem uczęszczali. Kamui nie mógł zdobyć się na krok aby wyznać jej swoje uczucia. Ich drogi rozeszły się kiedy oboje wybrali inne kierunki studiów. Ponownie spotkali się po latach w barze, gdzie nieco za dużo wypili wspominając dawne czasy i ten wieczór zakończyli razem w łóżku. Mogło by się wydawać że nie jest to najlepszy sposób na rozpoczęcie związku, jednak w tym wypadku był to impuls, który spowodował że oboje zaczęli mówić o swoich uczuciach. Jak się okazało obopólna nieśmiałość sprawiła, że żadna ze stron nie chciała być tą, która może doświadczyć odrzucenia.









A żeby nie było tak różowo, podczas sesji nie obyło się bez strat, bo biedny Kamui ma uszkodzoną prawą brew :/ (nawet nie wiem kiedy to się stało...)Chyba czeka go przymusowa zmiana makeupu na nowy. Wygląda na trochę przygnębionego tym faktem...




1 komentarz:

  1. Piękna para i bardzo romantyczna sesja! Czerń i biel dodają jeszcze artyzmu. Wspaniałe wyglądają razem i dobrze, że w końcu sobie uświadomili, że są dla siebie stworzeni 😊.
    Dla mnie najbardziej stresujące są plenery z żywicami. Zawsze, ale to zawsze ktoś próbuje zaliczyć glebę, a ja przeżywam mikro zawał.

    OdpowiedzUsuń