Kolejna sesje inspirowana motywem przewodnim #monday4dolls a mianowicie KEN. Jako dziecko nie posiadałam w ogóle lalki męskiej. Miałam dwie Barbie oraz jedną Sindy i to wszystko. Czyli wszelkie role męskie odgrywały także moje lalkowe dziewczyny :) Pod koniec lat 80 ciężko było także dostać zagraniczne lalki. Moje Barbie były zdobyczne z Baltony (mama poprosiła jakiegoś marynarza aby kupił mnie i mojej siostrze lalki Barbie za dolary). Nie wiem czy Ken nie był jeszcze trudniej dostępny. Inna sprawa, że jako dziecko mało mnie interesowały sprawy miłości, związków i tego typu relacji, więc i męska lalka tak na prawdę nie była mi potrzebna. Dopiero kiedy zaczęłam zbierać lalki BJD odkryłam, że męskie lalki też są warte uwagi :) Oczywiście są oni w znacznej mniejszości ;) Na 30 lalek BJD mam 5 męskich lalek plus jedną latającą głowa (nie liczę zwierzaków, które są u mnie płci męskiej :P), a na 23 Barbie mam 4 Kenów. Także stosunek około 1:6 :P Tego Kena nazwałam po prostu ...Ken :D A dokładnie jest to Fashionistas Ken 74. Tak wyglądał w wersji firmowej:
Nie sądziłam, że można z niego coś wyciągnąć, a tu proszę... Mega!
OdpowiedzUsuńU mnie prawie same lalkowe panny. Miałam jednego "Kena" (z firmy M&C) za dzieciaka, ale też był rodzynkiem. ;) Teraz niewiele się zmieniło, chłopaków jest u mnie raptem kilku.
Jak zawsze jestem pod ogromnym wrażeniem tego, w jaki sposób odmieniasz lalki. Absolutnie nieciekawy Ken pod Twoją ręką zmienia się w przystojniaka nie z tej ziemi, za którym każda Barbie chętnie się obejrzy :).
OdpowiedzUsuńU mnie na 20 Barbionek przypada trzech Kenów, ale w żywicach proporcje są odmienne, bo panie dwie, a panów pięciu ;). U nendoroidów panów też więcej, ale pań niewiele mniej - tu parytety są zachowane :D. Za to Rainbowki i Shadowki występują wyłącznie w wersji żeńskiej, jakoś na razie nie pojawił się chłopaczyna, którego bym zapragnęła nabyć.