poniedziałek, 8 kwietnia 2024

Memento Mori...

 Zapomniałam dodać tutaj wpis o wydarzeniu z przełomu lutego i marca, które było z jednym z ważniejszych dla mnie w tym roku :) 

Pierwszy kontakt z zespołem Depeche mode miałam w liceum, kiedy to koleżanka podsunęła mi kilka ich utworków. Pierwsze moje wrażenie nie było aż tak pozytywne, jako że w tamtym okresie słuchałam głównie metalu/rocka gotyckiego to DM byli dla mnie zbyt popowi. To znaczy mieli bardziej rockowe kawałki, ale ich starsze płyty, to pop w najczystszej postaci :P Jednak stopniowo przekonałam się nawet to tych bardziej skocznych kawałków. Zaczęłam także chodzić na zloty fanów Depeszów w Szczecinie i wtedy można było już powiedzieć, że od tego momentu stałam się fanką tego zespołu. Jednakże przez praktycznie 20 lat jak ich słucham nie byłam na żadnym koncercie organizowanym w Polsce. Policzyłam, że było to 13 razy. Zawsze były jakieś przeszkody, które mi to uniemożliwiały- w czasach liceum/studiów nie miałam na taki wyjazd pieniędzy, potem nie było już z kim pojechać na taki koncert, bo kontakty po studiach się pourywały a potem także wsiąknęłam w kolekcjonowanie lalek i wszystkie fundusze lokowałam w nowych lalkach. W ten sposób minęło mi tyle okazji aby zobaczyć ich na żywo. Kiedy w zeszłym roku ogłosili nową trasę koncertową nie planowałam się na nią wybrać, bo znowu nie miałam z kim pojechać. Jednak potem doszłam do wniosku, że jak tak dalej pójdzie to zespół przestanie istnieć (trzeci członek zespołu Andrew Fletcher zmarł w 2022 i z pięciu członków ostało się tylko dwóch), a ja czekając na dogodne warunku nigdy nie wybiorę się na żaden ich występ. Postanowiłam więc sama pojechać na koncert, który był organizowany w Łodzi 29 lutego 2024 (na pierwsze dwa koncerty w 2023 w Warszawie i Krakowie było już za późno aby kupić bilety, bo były wyprzedane). Nie wiem czemu wcześniej nie doszłam do takiej konkluzji, że mogę w pojedynkę pojechać na koncert. W każdym razie patrząc na moją powyższa historię polecam realizować swoje marzenia nie oglądając się na innych ;)

Koncert był fantastyczny, chłopaki dali z siebie 300% i zagrali praktycznie wszystkie moje ulubione utwory także z najnowszej płyty :) A dzięki dobrej miejscówce na trybunach (na płytę nigdy się nie pcham, bo mając niecałe 1,6 m to prawdopodobnie oglądałabym czyjeś plecy przez cały występ) miałam idealny widok na scenę i nie musiałam walczyć o mój kawałek płyty^__^. Niezapomniane wrażenia, można obejrzeć mnóstwo filmików ma YT z koncertów, ale to nigdy nie odda atmosfery i energii jaką generuje publika i jak brzmią utwory na żywo :)

Przed wyjazdem na koncert wykonałam taką lalkową fotkę inspirowaną okładką ostatniej płyty Depeche mode "Memento mori" :)




1 komentarz:

  1. Bardzo fajnie, że udało ci się zobaczyć zespół na żywo. Kto powiedział, że nie można chodzić na koncerty samemu? Oczywiście z kimś jest zawsze raźniej, ale jak się nie da, to trudno. Ja też kiedyś poszłam sama na koncert Placebo i nie żałuję. Zdjęcie świetne i bardzo w stylu okładki albumu!

    OdpowiedzUsuń